Artykuł

Co to jest ślad ekologiczny?

Z pewnością słyszeliśmy nie raz o gwałtownym zużywaniu się zasobów naturalnych naszej planety. Wszystkie dobra, które konsumujemy muszą być najpierw z czegoś wyprodukowane – od gazowanej wody z supermarketu po samochody. Wszystko to powstaje poprzez przetwarzanie składników naturalnych czerpanych ze środowiska. A one niestety nie są niewyczerpane.

Skąd wiadomo ile bierzemy?

Czy zastanawialiśmy się kiedyś nad tym jak dużo wszelkiego rodzaju rzeczy codziennie potrzebujemy i jak to się przekłada na zużycie ziemskich zasobów? Na pytanie to już w 1992 roku w swojej rozprawie doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej odpowiedział Mathis Wackernagel. Stworzył on wtedy sposób na obliczenie tzw. śladu ekologicznego.

Terminem tym do dziś określa się zapotrzebowanie na ziemskie zasoby mierzony powierzchnią naszej planety, zarówno lądów, jak i mórz. Jednym słowem szacuje on potrzeby ludzkości w porównaniu z wydajnością i produktywnością Ziemi. Wyraża się go w globalnych hektarach przeliczanych na jedną osobę (gha/os.). Wskaźnik może być obliczany indywidualnie lub dla określonej grupy – społeczeństwa, narodu lub organizacji. Bierze się wtedy pod uwagę zarówno przetwarzane materiały, jak i powstałe w wyniku tego odpady.

Alarmujące statystyki

Wyniki takich obliczeń nie przedstawiają się zbyt optymistycznie. Ogół ziemskich zasobów szacuje się bowiem na ok. 1,06 mld globalnych hektarów. Na jednego mieszkańca przypada więc niemal 2,2 gha. Tymczasem raport WWF Living Planet opublikowany w 2008 roku podaje, że przeciętny ziemianin potrzebuje prawie 2,7 gha/os., by zaspokoić swe potrzeby. Wnioski nasuwają się same – zużywamy więcej niż planeta nasza potrafi wytworzyć.

Wśród krajów niechlubne pierwsze miejsca pod względem wysokości śladu ekologicznego zajmują USA i Chiny. W Europie zaś – Szwecja i Finlandia. Środowiska ekologiczne  zmierzają do tego, aby ślad ekologiczny był jednym ze wskaźników wliczanych do mierzenia rozwoju gospodarczego zaraz obok produktu krajowego brutto. Tylko wtedy możliwy będzie zrównoważony rozwój.